kolejno odlicz... 1...2.....

Hej wam :))
Kolejne sukcesy :)
Moja mama jak zobaczyła zmianę u mnie, że "wysmuklam się" też tego chciała. Zmieniła swój sposób jedzenia, stara się jeść tak jak ja :) czyli zdrowo, z umiarem i kolorowo :)
Ćwiczy, jestem z niej dumna. Ćwiczy codziennie, jak jej się nie udaje robi przynajmniej jakąś małą serię przed snem.
Jestem z niej bardzo dumna, już widać u niej efekty. Podczas 4 pierwszych tygodniu zgubiła trochę cm i 3kg wagi :)). Razem się dopingujemy i walczymy. Mama polubiła skalpel i praktycznie naokoło go ćwiczy. Zaproponuję jej po 8 tygodniach jakąś zmianę. Ja szybko samym skalpelem bym się znudziła. A tak robię praktycznie ciągle coś innego :))



Ostatnio nie mam zbyt kolorowych posiłków, gdyż zwyczajnie zabrakło mi pomysłów. Jutro muszę wybrać się na zakupy. Kupić owsiankę, owoce, serki wiejskie i kefiry. AA i moje ukochane wafle ryżowe :D Wiecie co? Wolę zjeść 1 wafla ryżowego w gorzkiej czekoladzie niż batonika, który jest strasznie słodki. Nie smakują mi już bardzo słodkie rzeczy, ani herbaty. Kaw praktycznie nie pijam, tylko wtedy kiedy wiem że potrzebuje energii. Fakt kiedy zbliżają się dni "okresowe tak zwane" nabiera mnie ochota na coś mocno słodkiego. Wtedy zazwyczaj ulegam pokusie i chwytam za np. kawałek blogu czekoladowego, za ciasto które babcia zrobi lub za cokolwiek innego co aktualnie znajduje się w domu. Ale wiecie... Nie mam wyrzutów sumienia. Nie wyklinam się za to, nie katuje masą ćwiczeń by go spalić ;) Bez przesady ;). Nie popadajmy w skrajności. Nie jedzmy tego naokrągło, ale też nie odstawiajmy na zawsze forever ever. Bo kiedyś nastąpi taki moment że weźmiecie jednego cukierka, potem drugiego.... potem dwunastego, potem 1000000- etnego..... i w pewnym momencie nie będziecie potrafiły przestać. One będą codziennie, na każdy posiłek, i tu i tam... Tak nie można. A znam mnóstwo dziewczyn które tak robiły. Dieta fest na miesiąc, pół roku, rok... bez słodyczy, nununu, bez chipsów nonono, zero cukrów, zero ero wogóle wszystkiego. Po diecie wracały do nałogów i zamiast nacieszyć się wywalczoną sylwetką, one rosły, poszerzały się, aż.. buuum pęłkły ( nie no żartuje - ale kobietki umiar !!) I w te i w tamtą ;)

Ja uważam, mam ochotę zjeść batona dziś. Zjem go, nie będę na siebie zła nie bede siebie samej obrażać, ani katować dodatkowymi ćwiczeniami. Jednak wtedy zapisuje sobie w kalendarzu. Zjadłam o x kcal więcej niż powinnam. I w podsumowaniu miesiąca nie zadaje sobie pytania, LEO WHY ?!!! co tak mało, tylko mówię, AH TEN BATONIK !. No trudno, o 1 milimetr za mało schudłam ;) hehe


;)
Mój plan na tydzień:
poniedziałek - Mel B + 190 squad
wtorek - Turbo spalanie + 220 squad
środa - 225 squad
czwartek - Skalpel + 230 squad
piątek - ZUMBA
sobota - ZUMBA + 240 squad
niedziela - 6minutówki Ewy Ch. + 250 squad !!!! <- ciężko !! boje się !!

Całuję was :*


2 komentarze:

  1. Dobrze robisz, że nie otaczasz się wyrzutami sumienia. Nie ma nic gorszego, niż zażeranie kaca moralnego kolejną dawką cukru:P pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się! Nie ma co się dręczyć wyrzutami sumienia, jestesmy tylko ludźmi, też nam się coś czasami od życia należy :P :)

    OdpowiedzUsuń