Dziewczyny...

Jestem strasznie zalatana !!! Trzymam się !! W niedzielę robie kolejne podsumowanie !! :) To już 12 tygodni minęło odkąd zaczęłam ćwiczyć. Muszę wam się przyznać, że ostatnie 2 tygodnie mija mi strasznie, gdzieś zgubiłam swoją energię, coś się niedobrego ze mną dzieje, nie tylko fizycznie ale i psychicznie, męczy mnie wszystko. W ten weekend postanowiłam sobie że zregeneruje się, rozerwę się trochę, odpocznę i wyluzuje. Troche mi w tym przeszkadza moja psychika... Chyba czas zgłosić się po skierowanie do psychologa, muszę znaleźć pomoc, bo się sama wykończę, muszę z kimś porozmawiać, wyżalić się, doradzić i dostać potężnego kopa po dupie. Trzymam się, bo muszę, ale przeżywam jakiś wewnętrzny kryzys, załamanie, jakieś zwątpienie we wszystko i we wszystkich... to nie jest normalne, moja energia gdzieś ulatuje, czuję się niepotrzebna, zbędna, niedoceniana, jakbym była, ale nie istniała... jakbym znaczyła tyle co, hm.. to że dziś ktoś zdepcze o jedną mrówkę więcej niż wczoraj...

Muszę się otrząsnąć.... nie chcę płakać nad sobą, to nie pomoże, a oczy mam już opuchnięte od zebranych łez, których nie wypuszczam, bo nie chcę okazywać załamania...
Miałam zacząć biegać i dupa... ćwiczyłam raptem 2 razy w tym tygodniu :(

MUSZĘ ZNALEŹĆ SIŁĘ I SPIĄĆ DUPSKO I WZIĄĆ SIĘ ZA SIEBIE !!!!! NIE MOGĘ SIĘ PODDAWAĆ, NIE TERAZ !!!

Dziewczyny, napiszę podsumowanie w niedziele, a potem robię miesiąc wolnego od bloga, dalej będę trzymać się swoich postanowień, ale bardziej skupię się na sobie. Reszcie ludzi powiem delikatnie, TERAZ JA JESTEM WAŻNA, SPADAJ !!...

Trzymajcie się ciepło :)

5 komentarze:

  1. Hej, mam nadzieje ze wrocisz jeszcze do prowadzenia bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a myslałam, że znajdę odrobinę motywacji a tu taka cisza na blogu... aj szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. stały ze mnie odwiedzający i szkoda, że nic się nie dzieje już... może zmiana? jednak wiele osób widać, że powraca i czeka na wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja obecnie też mam mały kryzys w dietkowaniu. jednak imprezy rodzinne czy grille nie sprzyjają ale jakoś staram się trzymać. do tego ćwiczenia trochę czasem na siłę ale nie poddaję się. chociaż mi też energii jednak brak

    OdpowiedzUsuń